Zjawisko przekładalności jest niesamowicie ciekawym zagadnieniem translatorycznym, odwiecznym tematem sporów i dyskusji, który prawdopodobnie nigdy nie zostanie ostatecznie rozstrzygnięty. Całkowita przekładalność jest wyłącznie teoretycznym ideałem, któremu w rzeczywistości odpowiadają tylko różne stopnie przybliżeń. Przyczynami niepełnej przekładalności są różnice budowy systemów językowych oraz występowanie w poszczególnych językach różnego typu terminów, słów, utartych zwrotów i związków frazeologicznych związanych ze sferą swoistych zjawisk społeczno-kulturalnych. Przekładalność wypowiedzi utrudniają też aluzje językowe i erudycyjne, szczególne sposoby poetyckiej organizacji tekstu, wykorzystującej do celów ekspresywnych i estetycznych specyficzne dla danego języka wartości brzmieniowe i znaczeniowe skojarzenia. Stąd przekładalność dziejów literackich jest szczególnie silnie ograniczona. Celem niniejszego artykułu jest omówienie problemu (nie)przekładalności i analiza jej granic. Artykuł jest próbą dyskusji nad zasadniczym problemem: gdzie kończy się pole manewru optymalnego tłumaczenia i czy każdy tekst należy tłumaczyć czy też zostawić w oryginale.